środa, 29 lipca 2015

Powrót do przeszłości!!!

Izabela Szyc, uczestniczka LwT 2012 w Białymstoku, studentka II roku kulturoznawstwa na Uniwersytecie w Białymstoku, kilkuletnia aktorka Teatru Prestidigitator (pod okiem pani Urszuli Chomik-Kraszewskiej), uczestniczka warsztatów teatralnych 16+A i XILO oraz członkini Teatru Klaps (pod okiem pani Antoniny Sokołowskiej), gościnnie wystąpiła w serialu ,,Czas honoru", HARCERKA!!!

1. Jak wspominasz edycję LwT 2012, w której byłaś uczestniczką?
Lato w Teatrze 2012, którego byłam uczestniczką wspominam jako bardzo męczące, ale wspaniałe przeżycie. Każdego dnia, przez całe dwa tygodnie warsztatów, dostawaliśmy wycisk od instruktorów, Bernarda Bani i Agnieszki Baranowskiej. Swoją drogą, wszyscy zastanawialiśmy się, skąd Agnieszka bierze tyle energii (słowo daję, ta kobieta to po prostu wulkan pozytywnych emocji!), Swoim zapałem Agnieszka motywowała nas do pracy, w wyniku której powstało kilka świetnych etiud, do których wykorzystywaliśmy kije (od szczotki? nie,chyba nie). Jakież było nasze rozczarowanie, gdy po spektaklu finałowym, kilka osób pochwaliło nas, że ta etiuda 'w której chcieliśmy spalić dziewczynę na stosie' była świetna. A my wcale nie chcieliśmy jej spalić, tylko z naszych kolorowych kijów robiliśmy jej sukienkę... Jednak pokazało nam to, jak wspaniałą sztuką jest teatr - każdy widz może w inny sposób odczytać znaczenie znaków, odkryć drugie, trzecie czy nawet czwarte dno. Teraz słowo o zajęciach z panem Bernardem. Te znacznie różniły się od zajęć z Agnieszką. Nie wiem, jak inni uczestnicy, jednak ja odczuwałam przed panem Bernardem niezwykły respekt, a wszystko to przez jego doświadczenie. No, nie ukrywam, że także przez jego surowe spojrzenie i nazywanie nas "helmutami" (cokolwiek to oznacza). Ale nie taki diabeł straszny.... Emotikon wink Pan Bernard okazał się być świetnym instruktorem, który w zaledwie dwa tygodnie stworzył z nami świetny spektakl o problemach młodych Polaków. Muszę dodać, że każda pochwała z ust Pana Bernarda, to było coś! Pamiętam jak dziś, że kiedy powiedział mi "Iza, dobrze." - skakałam z radości
2. Co dała ci ta edycja? Zmieniła może punkt patrzenia na aktorstwo?
LwT na pewno nauczyło mnie wielu technicznych rzeczy związanych z "byciem aktorem", jednak moim zdaniem, najważniejsza rzecz, którą wyniosłam z warsztatów, ma aspekt psychologiczny. Mianowicie, nauczyłam się, że w teatrze najważniejsza jest WSPÓŁPRACA. Bo powiedzcie mi, kochani, jak w 2 tygodnie stworzyć od podstaw spektakl, który nie okaże się totalnym fiaskiem? No właśnie, bez współpracy ani rusz! Gdyby choć jedno z z nas wyłamało się, przestało współpracować, nie osiągnęlibyśmy tego, co wspólnymi siłami wypracowaliśmy przez 2 tygodnie. W teatrze nie ma ważnych i ważniejszych. Gdy w maszynie jeden z elementów przestaje prawidłowo działać, psuje się cały mechanizm. I właśnie taką maszyną jest teatr. Sukces możliwy jest tylko, gdy wszystkie elementy teatralnej maszyny pracują wspólnie i na pelnych obrotach
3. Czy masz jakiekolwiek plany na przyszłość dotyczące aktorstwa?
Czy wiażę swoją przyszłość z aktorstwem? Hmm... Cokolwiek zaczynam robić - czy jest to praca, studia, czy jakieś nowe hobby, nic nie daje mi satysfakcji większej, niż wyciskanie z siebie siódmych potów na wielogodzinnych próbach w teatrze. To chyba znaczy, że tak?


Z Izabelą Szyc rozmawiał Dawid Halicki




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz